Warszawski Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał rację dawnym właścicielom gruntów warszawskich, wywłaszczonym w latach powojennych z 10 hektarów ziemi odebranej pod budowę Stadionu Dziesięciolecia i okolicznych parków. (link - www.tvnwarszawa.pl/print/informacje,news,panstwo-odda-stadion-sad-przyznal-racje-spadkobiercom-gruntow,50695.html )
Przy okazji odczytania tej wieści chciałbym podzielić się refleksją dotyczącą ogarniającą świat degradacją współczucia, albo mówiąc chłodnym językiem racjonalizmu, degradacją świadomości współzależności obywatelskiej.
W cywilizowanym świecie ludzie współczują jakkolwiek skrzywdzonemu sąsiadowi, choćby tylko dlatego, że panoszące się zło które go dotknęło, jutro może dotknąć i ich. Dlatego nawet zawistnicy odrzucają zawiść wobec okradzionych osób i wspierają skrzywdzonych – choćby dobrym słowem. Także biedni wiedząc, że nie mają majątku z którego można ich okraść, rozumieją jednak, że rozzuchwalone zło może im odebrać godność, zdrowie i życie; i że uczciwa praca ich dzieci ma sens tylko w społeczeństwie dobrym i praworządnym. Więc współ-czują skrzywdzonemu.
Tymczasem u nas spotykam się często z chamską, szyderczą, azjatycką pogardą dla sąsiedzkiej krzywdy.
„Państwo pod byle pretekstem wywłaszczyło właściciela? Dobrze mu tak!”. „Powódź zalała ludzi, bo wały okazały się fuszerką? Ja tam nie mieszkam!”. „Opublikowano zrobione z ukrycia zdjęcie siusiającej królowej? Ha, ha, ha, niech nie udaje Bóg wie kogo!”.
Jeżeli taka ocena życia upowszechnia się naród zamienia się w stado chamów. A niestety upowszechnia się. Demokracji - zrównującej głos profesora i pijaka - dopomagają w tym nowi wychowawcy widzów: Doda Elektroda i Kuba Wojewódzki, ustawieni na miejscach Jana Suzina i Bożeny Walter.
Andrzej Dobrowolski